sobota, 29 września 2012

... jaskinia ;)

   Odkryłam, że po całym intensywnym dniu - czy to spędzam go sama z Kubą, czy razem w chłopakami (bo Mąż ma akurat wolne) - potrzebuję mieć godzinkę wieczoru dla siebie.. Być sama ze sobą, pobuszować w necie, czy po prostu się odciąć i posiedzieć. Kiedyś tłumaczył mi to Grzegorz, że mężczyźni tak mają - muszą "posiedzieć w swojej jaskini sami ze sobą, odcięci od świata". I teraz też tak mam.
Potrzebuję tej chwili by odsapnąć, wyzerować się. Czuję wtedy jak moje ciało się rozluźnia, zaczynają boleć niektóre mięśnie, cycusie nagle ekspresowo się napełniają ;)
Kukam na zegarek i wiem, że jest prawdopodobieństwo, że koło północy Potomek się przebudzi. Więc mam jeszcze chwilę ;)

Kuba oczywiście dalej sobie radośnie rośnie! Bodziaki 9-12mcy są już za ciasne, więc fika w trochę za luźnych 12-18 ;) skopuje panel od karuzelki - sam zmieniając sobie melodyjki :)
Zauważyłam, że nauczył się przekładać sobie ulubioną grzechotkę z prawej do lewej rączki! I łapie kanciaste przedmioty (np figurkę z Little People Fischer Price) w obie dłonie i ogląda! tak słodko to się prezentuje...
Bujaczek nadal mu nie pasuje. Albo na pleckach, albo na brzuszku.
Czasami się zastanawiam, czy wogóle był to dobry zakup. Ale poczekam aż będzie większy. Bujaczek jest dla dzieci aż do 18kg, więc jak nie będzie używany - albo sprzedam, ale zostanie dla kolejnej pociechy :)

Za to nabyliśmy dla dziecka nowe drobiazgi: matę edukacyjną i karuzelkę (obecna jest pożyczona od Siostry)


Z racji wysokich cen owych przedmiotów, polowałam na nie na aukcjach. I udało się! Matę kupiłam za połowę ceny, tylko dlatego, że opakowanie było uszkodzone i małpka nie miała zaczepu. A karuzelę odkupiłam także za połowę ceny od innej Mamy.
Kubie mata przypasowała. Na karuzelę jeszcze czekamy


Poza tym kupiłam paczkę ślicznych bodziaków od fajnego sprzedawcy z allegro wyspa-london67. Wcześniej zamówiłam sobie u nich pajacyki ciepłe (idealne do wózka) i kocyki, które specjalnie przywiezione zostały z UK (uwielbiam je!!!) oraz śliniaki ze zwierzątkami :) Polecam :)
Jeszcze jedna rzecz, którą chcę kupić dla Dziecia - komplet książeczek z serii OBRAZKI DLA MALUCHÓW. Uważam, że są super proste, kolorowe, akurat do oglądania na początek. Np


Znalazłam sklep, gdzie mogę zamówić cały komplet. Co prawda Mąż trochę patrzy z przerażeniem na koszt (130zł +15zł przesyłka), ale i tak wychodzi taniej niż w sklepie, a poza tym to nie na raz ;)

sobota, 15 września 2012

... wieczorową porą...

... w sypialni chrapie Mąż!! No jak lokomotywa... ;) ooo... przebudził się od własnego chrapania hihihi ;) jeszcze Kubę obudzi ;) a Kuba już po pierwszej pobudce na karmienie - 23 z minutami.. Przewinięty, wybombał prawego cycusia, usnął mi i odłożyłam go do łóżeczka. Przykryłam lekko cieeeniutkim kocykiem, ale i tak się rozkopał i leży z odkrytymi stopiszczakami :)

A ja jakoś nie mogę dotrzeć do łóżka... Poszwendałam się po domu, po pracowni... Poukładałam naczynia do pozmywania... Poczytałam... Chodzę i dumam..

Dwa lata temu we wrześniu - tylko na początku - mój Mąż roooomantycznie mi się oświadczył.. Kolacja w pałacyku w lesie... płyta CD z naszymi ulubionymi piosenkami... padł na kolano przy Justin'ie Timberlake wkładając mi na palec pierścionek z szafirami i diamentami (wow... jak to szumnie brzmi ;) ...

Rok temu we wrześniu - jakoś pod koniec - zgubiłam ten pierścionek zaręczynowy! <lama> :( było zimno, mi palce zwęziły się) i ...po pierścionku. A parę dni później okazało się, że jestem w ciąży! Rekompensata? ;)

A w tym roku we wrześniu - jesteśmy rodzicami 3-miesięcznego słodkiego chłopczyka! Prowadzimy zwyczajne życie... Mamy ciepły domek... Bliskich, jakieś zwierzaki... W miarę spokojne prace...

Jak ten czas szybko leci! Czasami mam wrażenie, że doba jest za krótka. Tyle chciałabym zrobić.... i brakuje mi czasu, a czasami i chęci i sił. Czekają na mnie 2 wielkie kartony z gazetami "dzieciowymi" do przeglądu, posadzenie piwoni, wyprowadzenie dokumentów firmowych i papierów rodzinnych... trochę drobiazgów do przeszycia, kartek i boombox'ów do wyklejenia... Może do świąt się wyrobię ;)
...A jak nie... to trudno - świat się nie zawali :)) Będą kolejne święta ;) lepiej się potulić! :)



środa, 12 września 2012

... 3 miesiące!

   Dziś nasz Synek ma 3 miesiące!! Trzy miesiące temu o tej porze był już w moich ramionach, tulony, przyssany :) Taka kruszynka z niego była!


Malutki, zamroczony, zapuchnięty jeszcze... :)

A dziś:





Dziś jest już dużym (pogryzionym przez komary...) chłopczykiem :)
A te 3 miesiące (ku pamięci)...:
- urodził się z wagą 4030g, a teraz waży.... 6600g!
- wzrost początkowy 53cm, a teraz 70cm!
- ślini się...
- w 11-stym dniu po porodzie odpadł pępuszek
- na początki wołał o mleko "yff yff", potem wkładał paluszki/piąstki do buzi i tulił się do przyłożonej dłoni. Obecnie mlaska i miele językiem!
- dzielnie znosi szczepionki i pobrania krwi
- jakoś od 9.09 uczymy się przewrotu na brzuszek, przy czym leżenie już na nim szalenie mu się podoba :)
- od kilku tygodni intensywnie ogląda wszystko bardzo szczegółowo: rączki, zabawki...
- rozróżnia grzechotkę od gryzaka. Pierwsze wydaje dźwięk, więc tym potrząsa. A to co nie grzechocze wkłada do buzi :)
- I tak cudownie się skupia na otwieraniu i zamykaniu dłoni. - łapie sam przedmiot. Powoli odkrywa uchwyt szczypcowy :)
- naciąga na siebie kocyk i skopuje, gdy mu za ciepło
- cudownie się wściekł, gdy go włożyliśmy do spania w śpiworek. Jak się skapnął, że nie może się wygodnie rozłożyć wyraźnie okazał swoje niezadowolenie (śpi na żabę rozkraczony, z rączkami rozrzuconymi). To był pierwszy i ostatni raz spania w śpiworku:)))
- od dwóch dni widzę jak marszczy nosek! :)
- jak chce się go podnieść - wygina plecki.
- 25.08 odkryłam, że Kuba lubi chłodek! Przegrzałam go bodziakiem na długi rękaw... Teraz już widzę pierwsze oznaki, że mu za ciepło ;) przemywam go wtedy, lekko dmucham na czółko a on posapuje z radości
- uśmiecha się do siebie w lusterku
- nie lubi być noszony na rękach.... ewentualnie chwileczkę. Jedyna pozycja, to oparty na ramieniu (przerzucony przez ramię).
- gdy wracamy skądś,a Kuba siedział w foteliku - odłożony do łóżeczka wyciąąąąga się na całą długość (nie przepada za fotelikiem, bujaczkiem...)
- najwygodniej śpi mu się we własnym łóżeczku. albo w moich ramionach....
- uwielbiam patrzeć jak podczas karmienia z chwili na chwilę, gdy mu się napełnia brzuszek - rozprostowywują się paluszki dłoni...
- gdy pije z lewego cycusia - mizia się po lewym uchu i zawsze po dłuższej chwili ssania daje znać, że muszę go podnieść, bo chce odbić ; z prawym cycusiem tego nie ma, za to gdy się przyssywa to jakby chciał mi go zjeść :D i mleko leje się w nieskończoność więc pije i pije.. :)
- i ten śmiech, gdy bawię się w nim w całowanie go po szyi mówiąc "MójMójMójMój...."
- albo biorę go za rączki i blisko jego ciałka tuląc się - przy okazji "kołcikołcikołci" i się chichra :)
- trenuje swój głos - gdy jest w wanience - ma zanurzone uszy- wydaje różne śmieszne gardłowe odgłosy
- ....i pewnie jeszcze coś dopiszę :)

Nie mogę się odczekać kiedy zacznie raczkować! Kiedy posadzę go w foteliku i zaczniemy przygodę z BLW. Nie mogę się doczekać pierwszych kroczków, całusów, czytania dobranocek... Tyle przed nami!
I nie mogę się doczekać kolejnej ciąży :)


piątek, 7 września 2012

... w biegu m.in. o gryzakach

    Dziś sobie uświadomiłam, że ostatni wpis miał miejsce 3 tygodnie. Niby nie długi okres, ale tyle rzeczy miało miejsce!

   Kuba rośnie... jak na drożdżach :) ok- jak na super mleku ;))) Bodziaki F&F w użyciu: rozmiar 9-12 m-cy! Gondola na styk. Podejrzewam, że późną jesienią już przerzucimy się na spacerówkę :)
Śmieje się cudownie; guga do wszystkich. I ostatnio ślini się i wpycha całe rączki do buzi! Bardzo go swędzą dziąsełka. Aż jest czasami wściekle poirytowany. Wtedy pomaga przytulenie do cycucia, albo po prostu do mamy i tak zasypia mi w ramionach. Nie jest to dla nas łatwe - bo tylko do mnie przytulony chce zasnąć (potem go odkładam na łóżko/do łóżeczka). Ale zawsze jakiś sposób. Dużym plusem jest to,że tulę go i tulę i tulę i wtedy jest tylko mój :D i mogę sobie z czystym sumieniem poczytać! Obecnie skończone: Robert Ludlum "Kryptonim Ikar".
Poza tym zaopatrzyliśmy się w maść Dentinox N i chyba przynosi mu ulgę.
Gryzaczki, jakie dotychczas posiadaliśmy były niestety dla niego za ciężkie i nie spełniały swojej roli.Choć udało mi się znaleźć takie maleństwo firmy Canpol babies:


 Jednak to, co przykuło moja uwagę, jest w tej chwili faworytem Kuby:
                                                                       MAM gryzak

Zamówiłam, dostarczono i co najważniejsze: sprawdza się. A co do MAM - napewno zauważyłyście po prawej stronie nowe bannerki. Dzięki uprzejmości firmy MAM będziemy z Kubą testować ich produkty! I tak kilka dni temu dotarło do nas pudełko:


 Rezultaty - wkrótce :)

A inny bajerancki gryzak Kuba dostał od Babci.Też się sprawdza, tylko jeszcze troszkę tyci za duży. :
                                                                      made by AVENT

Postanowiliśmy też, że przydałoby się nauczyć Potomka picia mleka z butelki... Zbliża się nam wyjazd: całodniowe seminarium+kurs dla mnie... Co prawda dogadałam się z organizatorami, że mogę zabrać dziecko i Męża (jako opiekuna na czas nie karmienia) i nic nie muszę za chłopaków płacić! Miło :) I pomyślałam, że gdy będę pilnie notować, Mąż może Kubę nakarmić.
Więc ja-dzielna Mama spędziłam dobrą godzinkę.. Odciągnęłam mleczka.. Na II dzień do butelki ocieplone.. Pora karmienia: najpierw cycuś coby nie stresować dziecka i nagle delikatnie zamiana na "dostawcę mleka"... Mały się skapnął, że ktoś tu chce nabić go w butelkę ;)  wykręcił buźkę, podkówka, wyginanie plecków - wyraźne NIE! I wracaliśmy do cycusia. Żelazo w płynie z butelki nie jest problemem, ale mleko wyraźnie tak. Co cycuś to cycuś :) W skutek tego nastawiam się, że część kursu spędzę w potomkiem u cycusia :) Będzie napewno zabawnie! A Kuba może się okaże dzieckiem niebutelkowym :)