czwartek, 31 maja 2012

... 5 dni...

  ...zdjęcia z "sesji brzuszkowej"! 2 tygodnie temu spotkaliśmy się z naszym znajomym, który zaproponował nam sesję. Znaliśmy się wcześniej - sfotografował nam nasz ślub i wesele. Więc baaardzo się ucieszyłam na ten pomysł. Oto parę ujęć :)




Z niecierpliwością czekamy na pozostałe :)
A dzień minął leniwie.... :)

...6 dni...

  (Post z wczorajszego wieczoru)...

  I tak jak umawiałam się z moim ginekologiem "Jeżeli pani nie urodzi do 30 maja, to się zobaczymy na wizycie....". I nie urodziłam, więc byłam u lekarza. Zrobił USG, posłuchał serduszka, pomacał... "Nieee... jeszcze pani nie urodzi. Maleństwo siedzi wysoko. Żadne znaki na ziemi i niebie nie przewidują porodu. No chyba, że.... ;) Kolejna wizyta 6 czerwca. A potem dam skierowanie do szpitala i zobaczymy dokładnie co i jak..."
Jeszcze kilka dni temu lekko się stresowałam. Miałam w głowie myśl-plan: "Kończę zlecenia (wczoraj wieczorem miałam jednak jeszcze 2 pacjentów...); ogarnę dom w 2dni, chwilę odpocznę i do końca tygodnia urodzę." Taaaaaakk.... Jaaassneeee... :) jak sobie namaluję ;P
Bo ja jestem z tych "co muszą mieć wszystko względnie zaplanowane" . Nawet niespodzianka (dla mnie) - muszę być choć tyci poinformowana czego mam się spodziewać; żadne spontaniczne wyjazdy nie wchodzą w grę: musi być wiadomo, gdzie jedziemy (docelowo), gdzie śpimy... Lubię jak życie biegnie bezstresowo z punktu A do B, nooo... z małymi zakrętami :)

I wczoraj dotarło do mnie: NIE MA PLANU. Od teraz czysty SPONTAN. Muszę się zrelaksować i czekać. Poobijać się... Poczytać książki, spacerować... W końcu Potomek zdecyduje się wyjść :)

Odwiedziliśmy rodzinę; pojechaliśmy z Mężem do TESCO w ramach promocji 20% na dzieci. Nie mogłam się opanować i kupiłam kocyk... Czwarty już... Ale ten jest najcieńszy :) Mam 2 cieeepłe (Primark/Dunnes Store), 1 lekki (Tesco) i teraz ten cieniutki też Tesco. I jeszcze taką śliiiczną bluzę - 6-9mcy, czyli pod jesień, ale i z myślą jakby przypadkiem było chłodno w dniu wyjścia ze szpitala. Byłam dzielna i się opanowałam z dalszymi zakupami ;)

I jeszcze kilka inspiracji szyciowych (z PAKAMERY):




(Uważam, że pudełko-mata jest GENIALNYM pomysłem!!!!) :)

środa, 30 maja 2012

... 7 Dni...

  Wczoraj rozpoczęłam odliczanie do "godziny zero" - daty porodu - wg lekarza 5.06. ...7 dni.... już tylko, a może aż?! Ostatnie zlecenia wczoraj oddane (do wczoraj pracowałam...). Walizka spakowana; łóżeczko czeka; wózek stoi w przedpokoju; ciuszki w szufladkach....
I cały czas myślę, co jeszcze powinnam robić, co doczytać, czego jeszcze nie wiem...
Została sprawa chustowania - zakup chusty i nauka noszenia. Doczytać o laktacji. Mam plan posprzątać jeszcze kilka szafek, uszyć parę drobiazgów do pokoiku...I czekam jeszcze na efekty Sesji Brzuszkowej.. :)

Tak oto prezentuje się nasz wózek (jest jeszcze parasolka, moskitiera, przeciwdeszczowy pokrowiec, do spacerówki-osłonka na nogi) :
Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyboru. Zrobiliśmy sobie po mieszkaniu mały wyścig z przeszkodami - byliśmy zachwyceni jego zwrotnością i uśmialiśmy się przy okazji. Wygrałam! 37sekund. Mąż - 45sek. Tylko, że ja byłam mniej delikatna i potencjalne maleństwo byłoby troszkęęęę wytrzęsione ;)

A plany szyciowe to: (znalezione w Internecie - na użytek własny, do inspiracji)






poniedziałek, 7 maja 2012

...zaległości

W ciągu ostatnich kilku tygodni starałam się nadgonić projekty, które sobie narzuciłam "przed porodem". I jestem prawie u mety! Najwięcej czasu zajęły mi... zaproszenia! To na ślub mojej siostry. Zaproponowałam zrobienie ich dla niej. Znalazła wzór, a reszta to już pikuś. Miały być w tonacji srebrnej. Dodatki będą w odcieniu lawendowym. 


Ponadto mnóóóóstwo zamówień na kartki okolicznościowe... i podejrzewam, że to jeszcze nie koniec. Kopertówki, zwykłe kartki, pudełka eksplodujące... Śluby, na Dzień Matki, z okazji I Komunii Św., urodziny, imieniny...


I w końcu udało się nam zorganizować naszą/maleństwa sypialnię! Jupiii. :) Do momentu, póki moja siostra nie jest jeszcze mężatką - ma swój pokój w domy, a my mamy jedną sypialnię. Po ślubie, gdy się wyprowadzi, Kubuś będzie miał swój pokój, a my nową dużą sypialnię.
Oto obecny efekt:


Komoda przy łóżeczku ma świetny bajer: pod blatem ukryta jest wanienka! Z odpływem. Tylko od góry wlewa się wodę. Wymagała odmalowania (była pstrokata - każdy front w innym kolorze). Mieliśmy problem z doborem farby - w końcu wybraliśmy Dekoral Akrylowy do drewna. Wyszło nieźle, choć farba słabo trzyma się podłoża - okleina została zmatowiona... ale i tak już robiły się odpryski - nic - będę domalowywać braki :) Mąż dał czadu! :)
Pościel uszyta pod wymiar łóżeczka - doszyję jeszcze drobiazgi z materiału w paski, ponieważ dostałam resztki tkaniny. Może jakiś wielorybek...albo ślimak... :)
Na blacie: wszystko do szpitala. Jeszcze parę pajacyków, awaryjnie buteleczki itp itd :)

A teraz ruszam dalej do szycia! :)