środa, 4 grudnia 2013

... i przechwaliłam...

   Wczoraj wieczorem napisałam, jak to lepiej z Kubą... Że tylko gile, kaszelek.. mhmmm...
Dziś o 2 w nocy - gorączka 40stopni :( czopek, schładzanie i noszenie do 4.... Króciutki sen na tatusiu i znowu pobudka do po 6... Znowu gorączka, znowu czopek, przytulenie do mnie i pospaliśmy do 10!
Niestety śniadanko pozostało nie tknięte :( tyci skubnął jajecznicy, popatrzył na kiełbaski, chlebek... Za to dużo pije wody - ufff...
I około 13 zaczął się robić przytulaśny... Położyliśmy się, przeczytałam 10razy książeczkę o owieczce i usnął. I temperatura znowu podskoczyła do 39!! :(
Podałam kolejny czopek - bo co innego??? by szybko zadziałało... i patrzę. i głaszczę. i tulę... i mierzę temperaturę.
Spada bardzo powoli...
Mój mały dzielny wojownik....

3 komentarze: